Zagwozdka osób, które postanowiły rozstać się ze sklepowymi słodkimi napojami brzmi: Ale co ja teraz będę pić? Zwykłą wodę? Jeśli tylko chcesz, pij zwykłą wodę, ale jeżeli masz ochotę urozmaicić swoje drinki, to zamień zwykłą wodę na niezwykłą. Jak?
Smaków, jakie możesz w ten sposób wykreować jest nieskończona ilość. Nie ograniczaj się. Poniżej przedstawiam wam przykłady składników, których możecie użyć: Owoce: cytrusowe (cytryna, limonka, pomarańcza, grejpfrut, mandarynka – kroimy na cienkie plasterki), jagodowe (maliny, jeżyny, truskawki, jagody, borówki, żurawina, agrest – wrzucamy lekko rozgniecione, zblendowane na mus, pokrojone lub w całości, ale wtedy będą mniej wyraziste w smaku), arbuz, ananas, mango, brzoskwinia, jabłko, gruszka. Świeże zioła: mięta, bazylia, rozmaryn, kolendra, tymianek (gałązki lub listki). Przyprawy: kora cynamonu, korzeń imbiru (plastry lub starty na tarce), korzeń kurkumy (plastry lub starty na tarce), ziarenka wanilii, goździki. Warzywa: zielony ogórek (cienkie plastry), fenkuł, seler naciowy. Jadalne kwiaty: hibiskus, róża, fiołki, bratki, lawenda. Gorąco zachęcam was do wypróbowania 5 pysznych połączeń. Nie pożałujecie! Niech tylko przyjdzie lato, a będziemy szaleć do woli. Póki co posiłkujmy się tymi owocami, które mamy w sezonie, albo mrożonymi, które też dają radę!
Na zdrowie!
0 Comments
Ostatnimi czasy sporo mówi się o samodzielnym planowaniu posiłków dla siebie i rodziny – na kilka dni lub nawet tygodni do przodu (niedawno widziałam tabelę posiłków rozpisaną na pełny miesiąc!). Warto, czy nie warto? Oczywiście jak zawsze zdania są podzielone. Sceptycy krzywią się, że takie rozpiski wieją nudą, że nie ma miejsca na spontaniczność, poza tym oni przecież nie mają czasu na dodatkową czynność, jaką jest usiąście-wymyślenie-spisanie potraw, i że generalnie w wypełnianiu tabelek nie ma nic atrakcyjnego.
OK, to w takim razie dlaczego całe grono ludzi jednak zarządza swoimi planami żywieniowymi, a co więcej wychwala takie rozwiązanie pod niebiosa? Wiesz co zjesz Dla mnie, jako osoby, która notorycznie zwraca uwagę na nawyki żywieniowe i chce je ulepszać, jest to naistotniejszy punkt. Każdego z nas nie raz, nie dwa spotkała sytuacja nagłego napadu głodu, który został zaspokojony spontanicznie w przydrożnym fast foodzie, cukierni, bądź osiedlowym sklepiku z logo zielonego płaza, oferującym produkty gotowe lub mrożone. Nie ukrywajmy, po takim posiłku rzadko kto czuje się wyśmienicie, lekko i zdrowo (a jeśli tak jest, to tym bardziej powinien zwrócić uwagę, że coś niedobrego się z nim dzieje…). Jasne, że jeśli taki wybryk wydarzy się raz na jakiś czas, to nie ma tragedii. Jednak coraz częstsze i coraz bardziej regularne wybryki przestają być wybrykami, a stają się niezdrowymi nawykami. Tym samym tracimy kontrolę nad tym co jemy, bo pewne zachowania żywieniowe wykonujemy już automatycznie. A przecież zupełnie odwrotny efekt (zdrowe zachowania automatyczne), choć oparty na dokładnie tym samym mechanizmie (powtarzalność), można osiągnąć będąc przygotowanym na własny głód, a więc mając zaplanowane posiłki. Wówczas już niewiele może cię zaskoczyć, a na pewno nie burczenie w brzuchu, ani dodatkowe kilogramy, ani też gorsze samopoczucie, czy spadek energii. Regularność na plus Planowanie, wrzucając cię w pewien schemat, powoduje konieczność ustalenia pewnych ram czasowych dla poszczególnych posiłków. A przede wszystkim w ogóle powoduje ustalenie konkretnych posiłków. Zatem nie zapomnisz już o śniadaniu, że obiadu nie je się o 23 oraz że na przekąskę można zjeść banana zamiast Twixa. Twój żołądek, twoje zdrowie, samopoczucie i waga już niebawem ci za to podziękują. Więcej czasu Uważam, że planowanie na tydzień wraz z mądrze zrobioną, wyczerpującą listą zakupów jest optymalne. Zamiast codziennego głowienia się co by tu zjeść, raz w tygodniu siadasz sobie z zeszytem czy komputerem i w 30 minut spisujesz 7-mio dniowe menu oraz kompatybilną listę zakupów. Masz już ustalone wszystko na cały tydzień, więc spokojnie możesz zrobić jedne większe zakupy, zamiast codziennie latać do sklepu, bo a to nie ma mąki i jajek, a zjadł(a)byś naleśniki, a to skończyły się warzywa, kiedy ty właśnie postanowiłaś/eś zrobić sałatkę. Oczywiście produkty szybko tracące świeżość, jak pieczywo, trzeba będzie dokupić w ciągu tygodnia zapewne kilkakrotnie (chyba że zdecydujesz się przerobić je na grzanki), ale wstąpienie do piekarni po drodze z pracy to już zupełnie inny kaliber niż kilkudziestominutowe snucie się w gąszczu supermarketowych produktów. Co więcej, już rozpisane menu z danego tygodnia możesz przecież wykorzystać ponownie za kilka tygodni, co pozwoli ci zaoszczędzić jeszcze więcej czasu. Więcej w portfelu Kupowanie produktów bezpośrednio z listy ma tę przewagę nad spontanicznymi zakupami, że kupujesz tylko to, co naprawdę jest ci potrzebne, nie wydając pieniędzy na nie-wiadomo-co. Mając swój cel i podążając w jego kierunku, mniej rozglądasz się po całym sklepie, a tym samym rzadziej wpadasz w sidła zarówno marketingowych chwytów – “super promocji”, “nowości”, pięknych opakowań, pachnących drożdżówek, jak i własnych słabości – szczególnie, gdy aktualnie doskwiera ci głód (chyba każdy wie, o czym mówię…). W efekcie jest po prostu ekonomiczniej. Mniej w śmietniku Kupując tylko potrzebne produkty i w przemyślanych, zaplanowanych ilościach efektywniej wszystko zużywasz i mniej wyrzucasz. Im mniej śmieci produkujesz, tym bardziej dbasz o środowisko. Co więcej, zauważ, że kupując zbyt dużo, nakręcasz popyt, a tym samym odpowiadasz za rosnące ceny żywności (wzrost konsumpcji zostanie odnotowany niezależnie od tego, czy zużyjesz zakupiony produkt, czy go wyrzucisz). Oczywiście nie jest tak, że planu trzeba się trzymać jak pijany płotu. Raz na jakiś czas wypadnie przecież wyjście do knajpy, rodzinny obiad, albo poczujesz kompletną niechęć do zaplanowanej na dziś kolacji. I wszystko to jest jak najbardziej OK. Warto jedynie zadbać, by “raz na jakiś czas” nie oznaczało raz na trzy dni, bo taka częstotliwość odstępstw grozi rozmyciem się całego planu. Mam nadzieję, że prosto i przystępnie przedstawiłam wam najistotniejsze korzyści z planowania posiłków. Polecam każdemu z was przeanalizować własne cele i potrzeby żywieniowe, pamiętając jednocześnie o swoich priorytetach i wartościach, by w pełni świadomie podjąć decyzję, czy planowanie jest dla ciebie, czy jednak zostawisz je innym. Poniżej waszym oczom ukaże się wzór planera, który stworzyłam, by pokazać wam, w jaki sposób można rozpisać posiłki oraz zakupy. |