Pierwszy wpis chcę poświęcić tematowi stosowania diet odchudzających i ich (nie)skuteczności. Skuteczności w rozumieniu osiągnięcia zamierzonego celu (redukcji kilogramów) wraz z długotrwałym utrzymaniem efektów.
W moim otoczeniu (twoim zapewne też) jest wiele osób, które w swoim życiu stosowały przeróżne diety odchudzające. Głównym powodem decydującym o rozpoczęciu diety jest niezadowolenie ze swojego ciała, co niekoniecznie musi być powiązane z otyłością, czy choćby nadwagą. Chodzi o subiektywne poczucie estetyki. Historie osób mających doświadczenie z dietami oczywiście są bardzo różne, jednak pokuszę się o podzielenie tych osób na 5 głównych grup. Pierwsza – to ci, którym udaje się wytrwać na diecie i osiągają zamierzony efekt w założonym czasie, a później przez resztę życia utrzymują wymarzoną sylwetkę (mam podejrzenia, że ta grupa jest jedynie grupą-widmo...). Druga - ci, którym udaje się wytrwać na diecie i osiągają zamierzony efekt w założonym czasie, jednak niedługo potem wracają do swojej poprzedniej lub wyższej wagi (efekt jojo). Trzecia – ci, którzy porzucają dietę w którymś punkcie jej trwania. Przyczyny mogą być różne, poczynając od spadku wewnętrznej motywacji po czynniki zewnętrzne, takie jak naciski otoczenia czy choroba. Czwarta - ci, którzy są na wiecznej diecie. A przynajmniej tak głoszą wszem i wobec, głównie w sytuacjach, gdy ktoś częstuje ich ciastkiem. Nie mamy jednak pewności, czy wieczorem w domu przed tv sami siebie nie częstują ciastkami. Piąta – ci, którzy mimo szczerych chęci, zaczynają wciąż “od poniedziałku”. Zatem o co chodzi z tymi dietami, że są takie trudne i nierealne? Poniżej kilka(naście) wskazówek. 1. Dieta jest ograniczona w czasie. Dieta się kończy, a stare nawyki żywieniowe wracają. W związku z powyższym wraca też poprzednia waga, niezadowolenie i problemy z właściwym odżywianiem. Pozostaje jedynie frustracja, że znów 3 miesiące męczarni, wyrzeczeń i restrykcji poszło na marne. Szczególnie, że przecież wróbel już był w garści. Stracony czas, wyrzucone pieniądze, utracone samozadowolenie, nadszarpnięte ego. A nierzadko wraz nimi poczucie beznadziei rzutujące na pozostałe sfery życia. 2. Dieta nie wprowadza zdrowych nawyków. Ciężko nazwać “zdrową” dietę niedoborową, mocno okrojoną, niezbilansowaną i nie dostarczającą wszystkich niezbędnych organizmowi składników. Poza tym diety trwają zbyt krótko, żeby można było mówić o utrwaleniu jakiegokolwiek nawyku. 3. Diety są niezdrowe. Niezdrowe dla ciała i niezdrowe dla psychiki. Diety niedoborowe stosowane przez dłuższy czas upośledzają funkcjonowanie organizmu. Z kolei restrykcje i rygor jakie nakładają są mocnym obciążeniem psychicznym. Nieustająca walka z samym sobą“zjeść – nie zjeść”, narastające poczucie winy w sytuacji potyczki, gwałtowna zmienność nastrojów uzależniona od tego, czy grzecznie realizujemy plan żywieniowy, ciągłe myślenie o jedzeniu połączone z liczeniem kalorii, sprawdzaniem wagi i rosnące zaabsorbowanie jedzeniem, które zaczyna przejmować nad nami kontrolę są dalekie od definicji zdrowia psychicznego. 4. Diety są zbyt gwałtowne i restrykcyjne. Każda zmiana wymaga czasu. Szczególnie, jeśli jest dużą zmianą. W przypadku modyfikacji sposobu odżywiania, który kształtujemy i utrwalamy przez lata, nie ma wątpliwości, że jest to wielki krok. Tymczasem z dnia na dzień jesteśmy zmuszeni zmienić nie tylko cały jadłospis, ale często także sposób w jaki jemy, miejsce i czas. Zupełnie naturalne jest to, że nie umiemy tego zaakceptować (pomimo, że pierwsze dni są oczywiście ekscytujące). Kluczem do skutecznej zmiany są małe kroki. Malutkie kroczki. Im drobniejsze tym lepsze. Regularnie i długo powtarzane. Tylko dzięki temu będą trwałe i trwała będzie zmiana w naszym sposobie odżywiania. 5. Diety są oderwane od emocji. Tym samym są oderwane od osoby, która je stosuje, więc w jaki sposób mają działać? Zastanów się, czy jesz tylko wtedy, gdy odczuwasz fizjologiczny głód? Czy jednak jedzenie coś ci kompensuje? A może jesz z przyzwyczajenia (bo jest określona pora, bo inni jedzą, bo usiadłeś/aś przed tv…)? Emocje, uczucia, potrzeby i jedzenie – to wszystko siedzi w jednym worku. Bardzo ostrożnie należy w nim robić porządki. 6. Dieta nie zmusza do uważności i obserwacji siebie w kontekście jedzenia. Co kieruje twoimi wyborami żywieniowymi – głód, emocje, czy nawyki? Jeśli chcemy skutecznie zmienić coś w sposobie odżywiania się, należy dotrzeć do źródła problemu, odnaleźć przyczynę niewłaściwego odżywiania. Tylko wtedy można zastosować specyficzne rozwiązanie. 7. Dieta nie uczy, jak zdrowo jeść. Nie uczy też samodzielnego myślenia w kwestii planowania posiłków. Wiele osób nie wie jakie produkty z dostępnych na rynku wybierać, na co zwrócić uwagę czytając skład. Nie mają pomysłu, czym zastąpić niezdrowe przekąski, ani co zjeść na obiad, szczególnie, gdy większość dnia spędzają poza domem. Wielu osobom potrzebne są proste wskazówki, które z łatwością zastosują na co dzień. 8. Diety często działają odwrotnie niż to było w zamierzeniu. Ograniczenie ilości pożywienia i/lub eliminacja pewnych produktów z jadłospisu powoduje, że jedzenie staje się “zakazanym owocem”, którego atrakcyjność rośnie, a pożądanie wzmaga się. Tym samym zwiększa się prawdopodobieństwo, że hamulce puszczą i ulegniemy pokusie. Zatem zamiast zyskiwać poczucie bezpieczeństwa i kontroli z naszym jadłospisem pod pachą, właśnie je tracimy i zaczynamy obsesyjnie o jedzeniu myśleć. 9. Dieta nie daje przyzwolenia na żadne odstępstwa. Masz trzymać się jadłospisu i koniec. Uczy to myślenia w kategoriach “wszystko albo nic”, czyli “jeśli złamię choć jeden punkt jadłospisu, to wszystko przepadnie, będę musiał/a zacząć od nowa” i “skoro już zjadłam/em tą czekoladę, to już nie ma odwrotu, koniec z dietą, teraz zrekompensuje sobie te wszystkie ciężkie dni i najem się jak prosię”. Tymczasem musimy sobie zaufać. Jedna potyczka to nie koniec. Stawianie kroku do tyłu zaraz po tym, jak zrobiło się krok do przodu, to nie katastrofa, tylko cza-cza [Robert Brault]. 10. Diety nie uczą jak postępować w sytuacji kryzysu. Przecież oczywistym jest, że nie raz i nie dwa pojawi się chęć sięgnięcia po coś niedozwolonego. Zatem gdzie jest instrukcja “Co zrobić, by nie ulec pokusie”? 11. Diety odchudzające ukierunkowane są wyłącznie na zrzucenie kilogramów. Tymczasem praca nad właściwym odżywianiem powinna skupiać się na przekształcaniu niezdrowych nawyków w te pożądane i/lub wprowadzaniu nowych zdrowych nawyków. A spadek wagi nastąpi zupełnie przypadkiem. Bez obsesyjnego liczenia kalorii i codziennego monitorowania kilogramów. Osobiście jestem niewierząca w diety. W trwałą redukcję kilogramów - jak najbardziej. Prowadzi do niej ścieżka zdrowych żywieniowych (i nie tylko) nawyków, którą należy porządnie wydeptać. Na początku idzie się nią wolno, bo trzeba szukać kierunkowskazów, monitorować otoczenie, być czujnym i wyczulonym na zagrożenia. Jednak każde kolejne przejście trwa krócej, wymaga mniej uwagi i wysiłku. Po pewnym czasie idziesz już praktycznie bezwiednie. To zupełnie jak przeprowadzka do nowego miasta.
0 Comments
|